niedziela, 21 czerwca 2015

Czerwiec miesiącem porażek.

Miałam zdać Wam relację w piątek,nie udało się.Z samego rana pojechałam szukać staruszka.Porażka pies zniknął,nie ma go.Pojechałam jeszcze w środę i piątek ,i nic.Dalej będę obserwować.
Kochani ,wózek przyjechał dla Dinga w tempie odrzutowym.I tu szok i porażka totalna.Nie ma szansy żeby z niego korzystał.Pada jak kłoda,mięśnie słabe,wygląda to tak jak by się bał tego w co chcą go włożyć ,sztywnieje.Tego się nie spodziewałam.Ponawialiśmy próby kilka razy i to samo,sama nie wiem już co robić.Piszę króciutko bo padam na twarz,bez zdjęć na razie.
W zeszłą sobotę dzieci przyniosły 4 małe posmarkane i chore małe kociaki.Zacytuję ok.10letniego chłopca
Pani Marzenko niech Pani je ratuje.
ja na to a co się stało.
znaleźliśmy je pod mostkiem przy kanale i jeden utonął,a ten malutki to chyba zaraz umrze bo on chyba długo już jest bez mamy.W gardle gula ,ale udaję że ja taka twarda
-ja na to ,dobra dawać je tu zobaczymy.O mateczko obraz nędzy i rozpaczy,faktycznie ten czarny ledwo żywy.No dobra chłopaki trzymać te chuchra ja polecę po leki i wodę i termofor.
Woda do obmycia posmarkanych dziobów,antybiotyk na koci katar i termofor do ogrzania.dobrze że miałam mleko w zapasie.Opanowaliśmy sytuację,chłopakom gębuchy się cieszą.No i na szczęście mały czarny nie umarł i ma się coraz lepiej.
Przyjechała kicia na przechowanie istny oszołom.Nie wiem czy uda się ją naprostować,behawiorystką nie jestem ,spróbować jednak muszę.Takiego oszołoma nawet schronisko nie weźmie.Nie daje się dotknąć,syczy,drapie i rzuca się na wszystko i wszystkich,niezłe ziółko.No nic zobaczymy czy coś wskóram.Padam na twarz i chodzę na rzęsach,przecież ja nie mogę mieć chwili spokoju.Wczoraj skończyła żywot pralka i ta porażka powala na kolana.Przy takiej ilości prania ,nie wiem jak dam radę.Wczoraj prałam w wirnikowej,na dworze i płukałam na dworze.Cholera nie mam wanny w domu nawet,trzeba będzie ją przeprosić i wstawić z powrotem.Za to dziś rano nie mogłam ruszać nadgarstkami.Nie wiem jak długo dam radę tak prać.Morze ktoś z Was ma jakąś starszą a jeszcze na chodzie.Na nową niestety mnie nie stać.Przepraszam że tak smędzę,ale chwilami naprawdę ręce opadają.
Dziękuję za paczkę,ze skarpetkowych składek,kociaki wcinają i uszkami ruszają.Króliczki czują się dobrze,mają teraz mały wybieg na dworze.Woliera malutkimi kroczkami idzie do przodu.Jeszcze ten czerwiec się nie skończył.Nie mam siły na dalsze porażki ,trzymajcie choć kciuki oby nic się nie wydarzyło.Pozdrawiam i za wszystko bardzo dziękuję.

7 komentarzy:

  1. Marzenko jak się wali to na całego, współczuję ale mocno wierzę, że będzie dobrze!dzieci wiedzą gdzie znajdą serce co kociaki uratuje. W tym miesiącu kicha finansowa ale w lipcu postaram się;) buziaki!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. za dużo tego.I Apsik odszedł i Korcia z nowotworem.To nie na moje nerwy.Widać wyczerpał się dla mnie limit dobrych rzeczy.

      Usuń
    2. Marzenko to zmęczenie materii tak wiele z siebie dajesz, widzisz w domu mam pralkę ale półautomat gotuje, pierze ale nie ma wirówki, gdy taka była potrzebna to kwestia tylko wysyłki

      Usuń
  2. Sprawdź, proszę, ile ci potrzeba na nową pralkę. Bez niej ani rusz!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nowa pralka ,marzenie za 900zł.Taka najtańsza,bez udziwnień i nie wiadomo czego.

      Usuń
  3. Podrzucam i ja coś na pralkę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kwiaciarenko, sił Ci życzę i wiary! Ściskam Cię mocno, a na pralkę coś poszło :)

    OdpowiedzUsuń