środa, 6 kwietnia 2016

Pucuś i dziiiiwna prośba

Kochani u Pucusia jak do tej pory dobrze się dzieje.Jak zapewne większość z Was wie z FB chłopak po operacji.Nie zdecydowałam się na usunięcie połowy szczęki.Pan doktor Sławek usunął tyle nowotworu ile się dało ,pozszywał wszystko w dziobie u Pucka i puki co jest dobrze.Nowotwór nie jest złośliwy i to najważniejsze.Będziemy chcieli pojechać do Warszawy do onkologa na wizytę ,być może uda się to cholerstwo w inny sposób zniszczyć.Na radzie kontrolujemy,karmimy,odrobaczamy się ,czyli próbujemy dojść do jakiejś formy.Okazało się że prawdopodobnie Pucuś ma problemy z tarczycą.Na razie jednak odkarmiamy,potem zrobimy badanie krwi jeszcze raz i dopiero weźmiemy się za resztę dolegliwości.W każdym razie zdjęcia nie oddają radochy po zabiegu,oczywiście nie było szans na lepsze foty,wiercik ma włączony cały czas.







Tu już widać brak bulwy na buzi.Puki co apetyt nam dopisuje.
a co tam u reszty słychać.
Sezon wolierkowy ogłaszam za otwarty czyli dom wariatów kręci się swoim wiosennym życiem.Będę wykładać podłogę w wolierce kamyczkami i postaram się to miejsce nieco ożywić i uatrakcyjnić.Z kilku starych drapaków poskręcałam jakieś coś tam i wszyscy zadowoleni.



niech się wreszcie zrobi ciepło i ładnie .Jak bym słyszała ty matka weź no nam tu jakoś wymodź ,nudy na pudy.No i matka wymyśla i przemyśla jak tu coś z niczego zrobić.Sami wiecie że gdzie dużo zwierzaków to choćbyś dwoił się i troił ludziska na wsi szpilkę zawsze wbiją.Takie miejsca kojarzą im się z niezbyt miłymi widokami czy zapachami,niesłusznie zresztą.Przejdę do tej dziwnej prośby bo jak wiadomo Kwiaciarenka jest walnięta i ciągle coś wymyśla np.lampki na dworze wiosną.A co nie podoba się ,to po co zaglądać przez płot i cieszyć się z oczka z balii w którym szemrze woda.Chciałabym aby nasz mały kawałek nieba był piękny,kolorowy i radosny.chciałabym aby był niczym tajemniczy ogród pełny kwiatów,światełek,barw i cudów na patyku.Właściwie to marzę o tym żeby moja praca nie kojarzyła się tylko z negatywną stroną medalu.Niedawno spotkałam się z ogromnym podziwem co się zdarza rzadko i Wiecie co ta Pani spytała mnie jak ja daję radę.Stałam przed nią i zastanawiałam się co jej odpowiedzieć.Zamurowało mnie jak nigdy.W końcu po chili zadumy odpowiedziałam że nie wiem po prostu sama nie wiem.Opowiadałam jej ile serca od Was wszystkich dostałam ile pomocy i wsparcia.Dziękuję wszystkim razem i każdemu z osobna że zaglądacie i pomagacie,każdy gest to ogromne wsparcie w każdej dziedzinie życia.Ale się rozgadałam a gdzie meritum .No dobra przechodzę do konkretów.Pomyślałam sobie że na pewno wiele osób ma coś czego nie potrzebuje albo jest tego za dużo albo się znudziło.Może macie jakieś ogrodowe coś czego już nie potrzebujecie albo trochę nadszarpnięte zębem czasu ale jeszcze się kupy trzyma.Jakieś lampki solarne albo kwietniki albo sadzonek w ogrodzie za dużo.Wszystko do ogródka marzą mi się takie metalowe zakręcane wbijane w ziemię nie wiem jak to nazwać takie coś na czym można powiesić doniczkę albo kwietniczek ,gdzie to kupić może ktoś wie.Ostatnio nawet chciałam zakupić  taki foliowy namiocik ,były w biedronce.Zanim się zorganizowałam to było po ptakach.Taką właśnie dziwaczną prośbę mam.Do dzieła kochani ,przegrzebać zakątki swoich strychów,szopek i ogródków.Kwiaciarenka bardzo prosi o pomoc w tworzeniu tajemniczego zwierzęco -
ludzkiego ogrodu.A tak na marginesie niech te niedobre baby skręca z zazdrości.My tu wszyscy czekamy i dziękujemy.Jakby coś ktoś to na maila poproszę,na wszystkie pytania odpowiem.