piątek, 12 sierpnia 2016

Cd poprzedniego posta.

Jak pisałam poprzednio wymyśliłam plan działania ale jest zawsze jakieś ale.Co prawda myślałam o tym od jakiegoś czasu ale chyba nie miałam odwagi się za to wziąć.Wiem że wiele osób mnie nie zna osobiście,są jednak też osoby które u mnie były i wiedzą jak jest w tej chwili,ile czasu i środków potrzeba aby pomóc tak dużej gromadce zwierzaków a dzięki mojemu pomysłowi mogłabym robić więcej i wreszcie nie prosić,no chyba że o czynny udział w bazarkach.Na pewno wiele osób patrząc na strony fb widzi jak wiele krzywdy i biedy doświadczają nasi bracia mniejsi z ręki człowieka.Kiedyś ja byłam traktowana gorzej od psa więc potrafię wczuć się w ich sytuację.To się nazywa empatia,wiadomo że jak sam czegoś nie doświadczysz to nie zrozumiesz.Nie chodzi mi o porównanie się z psem jako takim jak zapewne może niektórzy zrozumieją,tylko o odczucia bólu i strachu i innych jakich doświadczają bezbronne słabsze istoty.Jest wiele wydatków i napiszę tylko bardzo krótko że na sam opał,mam na myśli i dom i zwierzyńcowy domek wydaliśmy 3400 zł zł .Dzięki pomocy trochę mniej bo to dzięki osobom wielkiego serca kociaki miały ciepło ,za sam prąd płacę co miesiąc 396 zł.Piszę razem bo trudno oddzielić pranie koców od lodówki.Nie wspomnę o jedzeniu dla zwierząt.Nie chcę nikogo urazić broń Boże.Zawsze dziękuję wszystkim darczyńcom razem i każdemu z osobna.Wiele razy nie przetrwalibyśmy bez Waszej pomocy zwłaszcza zimą kiedy wydatki rosną na potęgę.My żyjemy skromnie bez ochów i achów.Mamy małe mieszkanko które wymaga remontu.Kilka psiaków jest w domu no i oczywiście mieliśmy w zeszłą zimę plagę myszy.Kociaki są poza domem więc nie mogły urządzić sobie polowania.Sciany zgryzione aż do tynku.Na remont mieszkania postaramy się o kredyt w banku.Teraz przejdę do konkretów.Nad kuchnią mogłaby powstać mała pracownia,wreszcie mogłabym tworzyć i wykorzystać materiały ,które kiedyś dzięki Ori z bloga Tymiankowego, nagłośniła Kwiaciarenkowe potrzeby odnośnie potrzeb materiałów twórczych w postaci serwetek,farb,drewnianych cacuchów do zdobienia.Odzew był bardzo dużyTo wszystko czeka,schowane i kiedy otwieram szafki to kłuje po oczach.Tu w domu nie ma gdzie tego robić.Nawet nie mamy stołu bo nie ma go gdzie postawić.Dzięki takiej pracowni mogłabym wreszcie szyć,malować ,dekupować.Sama zebrałam sporo materiałów  w postaci krzeseł,stolików ,kwietników,skrzyneczek po winie.Mało tego pracownia ta stykała by się ze ścianą szczytową domu gdzie jest duży strych.I tu jest spore pole do popisu.Kiedy idę do pracy ,dużo rozmawiamy z Panią doktor co tu zrobić i jak żeby byt i nasz i zwierzaków poprawić.I to właśnie Pani Doktor Mirka wymyśliła że bardzo przydałby się choć mały hotelik dla kotów.Ze ludzie przychodzą do niej i pytają czy gdzieś w okolicy jest taki bo muszą wyjechać na urlop,do szpitala ,do córki.I tak dumałyśmy gdzie by zrobić.I bach olśnienie ten strych można by wykorzystać .Potrzebne deski,dużo desek,mogą być z rozbiórki byle w dobrym stanie.Potrzebne płyty takie z wiórów ,nie wiem jak to się nazywa w mrówce są po ok.50 zł za sztukę.Takie duże blaty.Potrzebne okna i jedno balkonowe mogą być używane byle w dobrym stanie.Potrzeba wełna mineralna do ocieplenia.Ludzie kochani wiem że w Was tkwi ogromna moc i siła.Doświadczyłam jak ogromne serca macie.Wszystko w dobrej wierze,bez kłamstw i naciągania.Proszę pomóżcie.Zawsze można do nas zajechać.Wreszcie mogłabym przyjmować ludzi jak na to zasługują i pracować tak jak tego pragnę.Pomagać i pracować na miejscu.Zaprosić na kawę przy stole.Może ktoś jakiś grosik podaruje.Może jakieś pomysły podpowie.Proszę tylko o jedno nie wstawiajcie głupich komentarzy i nie kopcie leżącego.Wiem że może być tak że bardzo dużo wejść  i nic.Tak naprawdę nie mam już żadnej rodziny oprócz siostry.Jenak znacie przysłowie że z rodziną na zdjęciu się najlepiej wychodzi prawda.Z tą refleksją zostawiam Was kochani.Jeśli ktoś zechce o coś konkretnego spytać to piszcie na maila,zawsze szczerze odpowiem.Wasza z motylami w brzuchu Kwiaciarenka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz