czwartek, 21 maja 2015

O wszystkim po trochu

Jako że nie było mnie tutaj długi czas,zacznę może od tego że poznałam wspaniałą kobietę ,która pomaga mi z całych sił jak tylko może i kiedy może,wiadomo każdy z nas ma jakieś swoje życie.
Dorotka to właśnie o niej mowa,przyjeżdża ,dzwoni ,dowozi.To jakiś kocyk,to trochę karmy.Wczoraj przywiozła budę do małej renowacji.Dlaczego o tym piszę ,a no dlatego że jak może pamiętacie między postami przewijał się temat woliery dla kotów.Ciągle brakowało środków,moje stado wchłania niesamowite ilości jedzenia,dodatkowo tony żwirku.Dorotka wpadła na pomysł bazarku,ja na to ok.Więc się zakręciła,pofotkowała fancików trochę.Przy okazji dziękuję za fanty tym którzy zechcieli podarować coś od siebie.Usiadła i prowadziła bazarek.Ja nie mam do tego ani zdolności ani głowy.Kochani woliera wreszcie powstanie.Uzbieraliśmy ponad 1000zł.Siatka już zamówiona.Kotełki wreszcie odetchną.
Teraz sprawa adopcji.Do swoich nowych domów pojechał Domino,Miecio i koteczka Lala modeleczka.W między czasie dostałam sygnał o psie pekińczyku co się błąka u nas na wsi,no przecież odetchnąć nie można.Poleciałam i znalazłam to.Małe brudne,śmierdzące,zakleszczone stworzonko.Szybka jazda do Weta.Kąpiel,strzyżenie i 28 kleszczy.

Po małym liftingu.Piesek wypiękniał .Nieoceniona Dorotka zrobiła zdjęcia i Pekińczyk w ciągu 2 tyg.znalazł dom pod Toruniem.No ale byłabym sobą gdybym nie wyszukała następnej sieroty,choć tak się zarzekałam że koniec.Oto Smerfik z e schroniska z Podlasia.
Chłopak lat 12 odebrany interwencyjnie z wrośniętym łańcuchem i wiązanymi łapami.Teraz już doszedł do siebie choć główka jest lekko przekręcona i chód troszkę inny ,zostanie tak,nie wiadomo jak długo
te łapki były wiązane sznurkiem.Byłam niedawno u siostry,po jakieś tam klamoty i znowu błaganie.Wzięłabyś tego kocine zobacz jaka bida nie poradzi sobie.Już miałam się zarzekać ale nie mogłam,kot nie miał jednej łapki.

Jazda do lecznicy,kot zdrowy.Pani Dorotka ,ta która robi piękne zdjęcia zabrała chłopaka do siebie u mnie muszą koty skakać wyżej i bałam się żeby chłopak nie spadał na plecy.W każdym razie dzięki ogłoszeniom Pani Doktor chłopak znalazł nowy dom,całkiem nie daleko mnie.
Slicznotek Miluś.Największy problem to Dingo.Wola walki duża .Mój kręgosłup mówi nie .Trzeba chodzić i prowadzać,jak nie to krążenie żle funkcjonuje.Wózek 500zł tylko skąd.I decyzja,eutanazja czy jeszcze nie.Biję się z myślami.To pies który generuje ogromne nakłady w każdej postaci.Od jedzenia po wysiłek fizyczny,pranie po 2 pralki dziennie.Nie wiem.
Wierzę że dobro powraca i myślę że to dobro to Wy wszyscy ,którzy pomagacie i finansowo i rzeczowo ,dobre słowo też czyni cuda.Kochani jeśli ktoś może pomóc to bardzo proszę.Potrzeby są ogromne.Od pralki,może ktoś ma w dobrym stanie,moja cieknie,ledwo żyje,po zamrażarkę ,może ktoś gdzieś ma schowaną a jeszcze działającą.Suszarka do włosów,muszę kąpać zwierzyniec,moja skończyła żywot na Mietku.Podkłady,środki czystości do prania i mycia.Grosik na wózek.Bardzo bym chciała żeby chłopak jeszcze pożył jak wychodzimy to ten jego ogon tak się kręci w kółko.Wiem że może proszę o wiele ,ale nigdy nie zostawiliście bez pomocy.Dziękuję bardzo za ostatnią porcję karmy ze składek koleżanek blogowiczek.Wszystkim za wszystko ogromne podziękowanie.

2 komentarze:

  1. Szkoda, że nie miałaś u siebie na blogu informacji i linka do bazarku...

    Powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wkrótce zorganizujemy następny,jak wspomniałam potrzeby są ogromne.Coraz więcej osób prosi o pomoc,a u mnie niestety warunki skromne więc będę się starała je poprawić w miarę możliwości.

      Usuń