Dziś usiadłam i tak się zastanowiłam nad całym zeszłym rokiem.Doszłam do jednego wniosku ,był ciężki.Dużo zwierzaków zawitało przez ten rok,mniej adopcji,dużo chorubska różnorakiego ,mnóstwo niedotrzymanych obietnic które rozpalały radość w sercu kwiaciarenki.Każdego dnia wstaję i już nie zastanawiam się jak kiedyś co będzie tylko idę do przodu ,nie poddaję się bo przy takiej pracy i pasji nie ma czasu na gdybanie.Czasem jestem tak zepsuta ze zmęczenia że nawet gadać z rodziną mi się nie chce.Ale to nic.Trafiały się i radości za sprawą waszych dobrych serc i tak siedząc i myśląc o Was wszystkich doszłam do wniosku że to dzięki Wam przetrwaliśmy ten rok,zwłaszcza zimową porę.Mam cichą nadzieję że ten 2015 będzie choć odrobinę lepszy,czas pokarze.Dziękuję wszystkim tym którzy pomyśleli o nas przed świętami.Orce za pyszny Likierek o smaku kukułki pychota i śliczny kalendarz,Joli Majchrzak za pyszne słodkości i puszeczki dla kociaków.Dary finansowe na węgiel i karmy.Jeśli kogoś pominęłam to przepraszam.Dziękuję za życzenia świąteczne ,za wszystko .Nie chcę wracać już do tych najbardziej złych i przykrych chwil,niech zostaną za nami.
Przed samymi świętami zawitał nowy gość przyniesiony przez Proboszcza.
Wieczór deszcz leje a tu dzwonek do drzwi,wychodzę i słyszę -przyniosłem pani kotka bo się koło mnie zawieruszył,to pewnie pani bo u was dużo zwierzaczków.Więc ja na to -pewnie mój,ale jakoś nie przypominam sobie żeby któryś wychodził,po za tym ciemno ,zimno,mokro to te moje raczej niechętne na dworek wychodzić,wolą doopki grzać przy piecu.
To ja już pójdę bo to nie mój kotek. Ja kota pod pachę,cholera może wyskoczył między nogami jak wychodziłam.Idę do kotów zapalam światło i patrzę co ja przyniosłam.Piorun mnie strzelił normalnie kot nie mój .W ten oto sposób stałam się nieświadomą posiadaczką przecudnej urody trikolorki w ataku miłości.Czekam może ktoś się zglosi po zgubę ,lub ktoś robił porządki przedświąteczne i miauczące cudo wywalił.Jeśli nikt się zgłosi pojedzie panna na sterylizację,niestety panna nie czuła satysfakcji bo u mnie chłopaki bez jajeczni są.
następna ofiara bezmyślności zagościła u sąsiadów,malutka suczka.Sąsiadka poprosiła o chwilowe przechowanie żeby do Kościoła za nią nie pobiegła.No dobra.Wsadziłam do kotów i niech się troszkę ogrzeje,sąsiedzi nie z tych co w domu zwierzaka trzymają.Do wieczora nikt się nie zgłosił,rano pretensja że pies nie przyszedł do domu,że budka zrobiona.Ja na to proszę oto piesek,tylko że taki maluch to raczej w domu powinien być.Po naradzie rodzinnej sąsiedzi pieska wzięli do domu,wykąpali.Dałam tabletkę na odrobaczenie z obietnicą że dowiem się co jak i ile kosztować będzie sterylizacja.Tak bardzo się ucieszyłam że malutka Bi bi bo tak dałam na imię będzie miała dom.PO niecałym tygodniu czyli wczoraj przynieśli mi ją i mówią że jednak oddadzą mi bo nie mogą jej trzymać.Szlag mnie trafił,nagadałam się po próżnicy ,cholera to tak jak by ode mnie dostali.Ludzie to jednak nieodpowiedzialni są.Nie lada kłopot to jest,suczka Słoneczko nie lubi innych suczek.Dingo znowu ciężko chory.Znalazłam go leżącego na deszczu i jeszcze z dachu lała się woda na niego.Diagnoza,zapalenie płuc.Pies nie wstaje robi pod siebie,przekładam raz na jedną raz na drugą stronę.Nie wiemy czy wstanie jest troszkę lepiej,rokowania bardzo ostrożne.Jeśli nie uda się go podnieść rozważamy eutanazję.Pies ciężki jakieś 30 kg.Dziś troszkę stawiałam go na nogi,ciężko zwyrodnienia kręgosłupa.Wiecie co Wam powiem w mojej okolicy myślą że ja mam kupę kasy,że fundacje pomagają z prawa i lewa.Z nikim nie dyskutuje bo po co.Kochani Dziękuję za wszystko.Mam nadzieję że dotrwaliście do końca.Tak mi się jakoś zebrało na gadanie wirtualne.Mam nadzieję że z jakimś ładem i składem napisałam.Pisarka to ze mnie kiepska.Pozdrawiam i życzę wszystkim tego co najlepsze w Nowym Roku.Kwiaciarenka.
Ja dotrwałam. :)
OdpowiedzUsuńTrzymaj się, M. Uściski!
PS. Jaki proboszcz, tacy parafianie - patrz ci, co "oddali" Ci "Twoją'"sunię. Ależ mentalność, ech...
Zastanawiam się czego uczą dzieci w szkole i jaki przykład dla własnych.Szkoda gadać.
UsuńDobrze, że są jeszcze tak bezinteresowni Ludzie jak Ty z miłością w sercu!!!
OdpowiedzUsuńwiesz, dzielna jesteś wyjątkowo. w mojej wsi tez uważają, ze jak przyjechałam z miasta to kasy mam jak lodu. kotów nie kastruję, bo bym około 10 bez kasy była. 4 kotki tegoroczne, wiosną sterylka czeka. u nas to droga sprawa. no, ale kto jak nie ja?
OdpowiedzUsuńa to wszystko z emerytury mojej i męża. a kociambrów żywiących się u mnie jest 15 - 17. no i oczywiście spanie tez mają.
Staram się być dzielna,dzięki mojej Pani doktor mogę kastrować i leczyć towarzystwo.Kochana Ty też jesteś super dzielna laska skoro tyle dobra wokół siebie czynisz.
Usuńza dużo na Twojej głowie, za mało wsparcia :( niezmiennie podziwiam, ludzie bywają dużo gorsi od zwierząt, sama wiesz! trzymaj się, a w poniedziałek zajrzyj na konto, pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńNa głowie bardzo dużo i nie mam na myśli tylko zwierzaków,wsparcie zawsze potrzebne tym bardziej że zwierzaki to nie tylko karma i żwirek.To pranie,gotowanie mycie ,odkurzanie itp.Zajrzę na konto i bardzo dziękuję.
UsuńWielki szacun za to co robisz dla zwierzaków. Od czasu do czasu pomogę tyle ile mogę. Proponuje jednak abys wrzucała na blog wiecej zdjec ... inna jest reakcja jak sie czyta, a inna jak się ogląda.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki .... mocno :-)