Miałam jeszcze nie pisać ale po tym co mi się wczoraj przytrafiło to chyba muszę to z siebie wyrzucić.Pracy pełne ręce i tak stoję na przystanku i dumam co po kolei mam zrobić jak wrócę z pracy do domu i w pewnym momencie widzę samochód jadący szlaczkiem po ulicy,w pierwszej chwili myślałam że to jakiś gówniarz się popisuje ,patrzę dalej i widzę że coś nie tak bo jedzie prosto na mnie,to uskok w bok.Facet jednak na tyle przytomny że wykierował w drugą stronę i łup prosto do rowu.Mnie włosy stanęły na głowie ,kolana się ugięły i lecę do tego wypadku przez ulicę jak wariat ,tylko machnęłam ręką następnym samochodom które już nadjeżdżały.Następny facet się zatrzymał i też biegnie,samochód dęba stoi,ten co podbiegł otworzył drzwi i krzyczy do mnie Pani trzyma te drzwi da pani radę ,ja no że nie mam wyjścia i muszę dać.Kierowca z samochodu woła że nic się nikomu nie stało tylko pomóżcie wyjąć dzieci,jak powiedział dzieci to nogi się po de mną jeszcze bardziej ugięły ale udaję twardziela i dalej trzymam te cholerne drzwi.Moim oczom za moment ukazują się 2 małe płaczące szkraby pewnie 3i 4 latek ,ojciec je podał a matka przygnieciona na samym końcu,nic im się na szczęście nie stało.Przytuliłam maluchy i prosiłam żeby nie płakały.Potem już inni się nimi zajęli a ja pobiegłam na autobus ,akurat podjechał i poczekał na mnie,i wiecie co nie mogłam do niego wsiąść takie nogi z waty miałam.Nie wiem jaka była przyczyna wypadku,kierowca z pewnością był trzeźwy,ale niech Was wszystkich ręka Boska broni wozić dzieci bez fotelików i z dużą prędkością bo morze się zdarzyć dużo gorzej i nie będzie co zbierać.Cały czas mam przed oczami te maluchy,już nawet nie chcę myśleć co by było gdyby.Naprawdę ludzie pilnujcie się bo zaoszczędzone pół godziny może Was kosztować Życie.
To teraz może co tam u zwierzaków.Koleś piękniś bez zębów wyadoptował się do Warszawy za nim Leon wyprowadził się od Kwiaciarenki do swojego domu stałego.We wtorek pies Radzio też znalazł swoją rodzinę w Pruszkowie.Wszystkim którzy zaadoptowali zwierzaczki gorąco dziękuję.
Radzio
Leon
Koleś
Ale nie byłabym sobą jak bym coś nie przygarnęła .Właściwie nie miałam wyboru.Proszę Pani ten mały siedział na ulicy i płakał a tak pada i głodny pewnie i nie chcę żeby go samochód rozjechał.No i wyjścia nie ma ,no właściwie jest ale dla mnie jednak nie do przyjęcia .Oto przed Państwem Rudek.
Dla Rudka jakiś domek się kluje trzeba kciukasy mocno trzymać.A zapomniałabym o dwóch takich co skradli serce nie księżyc.Nowi ze schroniska w Dyminach.Miły 12 letni Tymuś i ciepiący na manię wielkości Apoloniusz.
Tymuś
Całe 4kg.Apoloniusza.
Jutro znowu się odezwę i zapraszam na mini bazarek.Zachęcam do zakupu kurek ,które pracowicie wydziergała na szydełku Marzenka ,która często do nas dzwoni i pyta jak się mamy. Marzenko dziękuję Ci bardzo za stado kurek.Kochani podziękowania dla tych ,którzy przyczynili się do napełnienia skarpety i dzięki temu moi podopieczni otrzymali pakę jedzonka suchego i mokrego.Dziękuję bardzo.Na dziś wystarczy, odezwę się jutro.
czekam na bazarek, a nóż znajdę coś dla siebie.
OdpowiedzUsuńAle miałaś szczęście z tym wypadkiem...
na bazarku tylko kurki,ale może ktoś zechce zakupić za grosik
UsuńMarzenko-Kwiaciarenko, trzymaj się dobra, pracowita dziewczyno. :)
OdpowiedzUsuńtrzymam się jakoś,choć czasem trochę się psuję
UsuńA czego najbardziej ci potrzeba aktualnie dla zwierzaków?
OdpowiedzUsuństandardowo co komu pasuje,jedzonko żwirek,środki czystości,i fura kasy żebym mogła doprowadzić wszystko do porządku.W sumie pomarzyć mogę o tym jak fajnie wszystko wygląda.
OdpowiedzUsuńI jak domek dla Rudaska czy trzymamy kciuki dalej ???
OdpowiedzUsuńkochana, to z okazji tegorocznych śnieżnych świąt -> siły, pogody ducha i uśmiechu na kolejne dni :)
OdpowiedzUsuń