Dzisiejszy dzień jest dla mnie pasmem nieszczęść.Jak się to złe przyczepi to odczepić się nie morze.Nie będę się rozpisywać.Powiem krótko WARIATOM DROGOWYM MÓWIĘ STANOWCZE NIE.Zabili mi moją Rózieńkę,leżała bidulka z oderwanym ogonkiem,martwa.Pochowałam ją pod drzewkiem.
Ostatnia wysterylizowana kicia jest 6 dni po zabiegu,chudnie w oczach i Pani doktor uznał żeby na chwilkę zdejmować jej ubranko do jedzenia,wyszłam na moment po wodę do miski nalać,nie było mnie 5 minut a już zaczęła sobie bebelonki wyjmować,ja pikole co jest.Pani doktor akurat przyjechała z następną po zabiegu i zabrała samobujczynię z powrotem do przychodni na zszycie.Jedyny plus, piesio czuje się lepiej,zrobiliśmy mały spacer,co prawda podtrzymywałam go ręcznikiem,radził sobie nieźle,poszczekiwał nawet.Dostaliśmy tabletki na 5 dni,postaramy się jeszcze zrobić rentgen.Wykończyłam się dziś psychicznie.Muszę się jakoś pozbierać.
Miłość kwitnie.
i przyjaźń.
Buziaki
ta w zielonym to samobójca.Miłego wieczoru wszystkim życzę.
Jestem pełna podziwu dla Ciebie;)wielki ukłon. Przykro mi że taki ciężki dzień dzisiaj miałaś;) pozdrawiam serdecznie..
OdpowiedzUsuńPs. a czego najbardziej potrzeba? mój @ jest w moim profilu;)
Przytulam:(
OdpowiedzUsuńMożesz zalewać suchą karmę wodą,rosołem,poczekać aż nasiąknie,rozbełtać i taką podawać Staruszkowi.
Wszystkiego dobrego:)
Nie mogę do puki nie będzie sam chodził,chodzi o pracę jelit mało się porusza,raczej lewatywa nie jest przyjemna.
UsuńOjej, współczuję... :(
OdpowiedzUsuńWidoki na zdjęciach przecudne.
Trudna taka opieka, bo jak człowiek ma serce to musi go boleć gdy zwierzak cierpi. Życzę Ci jak najmniej takich chwil.
OdpowiedzUsuńSerce boli ale i się raduje jak widzę poprawę,wiem że moje wysiłki nie idą na marne.
OdpowiedzUsuńRany ten widok jest niezapomniany!
OdpowiedzUsuń