niedziela, 28 czerwca 2015

Cacucho

Przedstawiam wczorajszy nabytek.
Wniesiona do domu


Faceci to lubią wszystko rozbierać

Trochę bałaganu i pranie na pusto według wskazań






kocyki się kręcą

To jest kupka prania 3 dniowego,psio kociego oczywiście

Dingo przy wózku


Tyle radości.Dziękuję


sobota, 27 czerwca 2015

No i się kręci

Kochani.Wczoraj usiadłam do kompa na chwilkę,po 23.I ten komentarz,zajrzyj na konto.Przyznam się szczerze że mi się nie chciało,oczy na zapałki,no dobra zajrzę.Więc wchodzę na to konto i oczom nie wierzę aż mi zapałki powypadały.Ludzie będzie pralka.Pierwszy raz w tym miesiącu łzy lały się jak grochy ale nie z rozpaczy tylko z radości.Ja stara baba nigdy jeszcze takiego prezentu w całym swoim życiu nie dostałam.Nie liczyłam ile od Was kochani dostałam na pralkę,ale wszystkiego było 856 zł.Więc z samego rańca poleciałam do sklepów szukać w tej cenie.I znalazłam za 800zl,6kg wsadu,cudeńko bialutkie aż jej całusa dałam.Jutro wrzucę fotki,dziś majster od zdjęć poszedł na ryby i wróci rano.Kochani,tak jak pisałam wcześniej nie potrafię wyrazić słowami tego co czuję.Ogromnie Dziękuję wszystkim którzy przyczynili się do mojej wielkiej radości.Gosi z 
bloga Za Moimi drzwiami szczególnie ,która nagłośniła całą akcję u  siebie na blogu.Dziękuję,dziękuję i jeszcze raz dziękuję.
Oczywiście pani piorąca została przetestowana,cacucho.Moje łapki odpoczną. Wszystkich bym chętnie wyściskała,to ściskam z całej siły.Jutro pokaz.Dobrej nocy wszystkim życzę.

czwartek, 25 czerwca 2015

środa, 24 czerwca 2015

Jasio Wędrowniczek czuje się źle.

Wczoraj mały czarny koteczek poczuł się gorzej.Pojechałam z nim do wetki.Zmieniliśmy leki na mocniejsze.Walczymy o to maleńkie życie i przegrywamy.Jest bardzo źle.Obawiam się że do rana maluszek przestanie walczyć.Dzięki Waszym wpłatom zakupiłam inhalator za 130 zł.Według zaleceń lekarza te wszystkie posmarkane kociaki należy inhalować dla rozrzedzenia wydzieliny w nosie ,oskrzelach.Mały się inhaluje 4 raz.tak jak mówię rokowania bardzo złe.Dziś przechodziłam cały dzień w jakiejś śpiączce,zmęczenie robi swoje.2 lata temu miałam transfuzję krwi ,obawiam się że znowu pora.Na razie kupię żelazo i będę łykać.Nie pora łazić po szpitalach.Mała Gwiazda czyli oszołomka powoli się wycisza ,robi maleńkie postępy.Kochani wiem że krótko i zdjęć brak,nadrobię to.Dziękuję za wpłatę na pralkę,naprawdę brak mi słów,nie wiem jak dziękować.Mamy 150 zł.Bardzo dziękuję Na koniec humorystycznie.Syn dla rozweselenia przyniósł matce z garażu garść śrubek do chrupania,żelazo to żelazo prawda.

niedziela, 21 czerwca 2015

Czerwiec miesiącem porażek.

Miałam zdać Wam relację w piątek,nie udało się.Z samego rana pojechałam szukać staruszka.Porażka pies zniknął,nie ma go.Pojechałam jeszcze w środę i piątek ,i nic.Dalej będę obserwować.
Kochani ,wózek przyjechał dla Dinga w tempie odrzutowym.I tu szok i porażka totalna.Nie ma szansy żeby z niego korzystał.Pada jak kłoda,mięśnie słabe,wygląda to tak jak by się bał tego w co chcą go włożyć ,sztywnieje.Tego się nie spodziewałam.Ponawialiśmy próby kilka razy i to samo,sama nie wiem już co robić.Piszę króciutko bo padam na twarz,bez zdjęć na razie.
W zeszłą sobotę dzieci przyniosły 4 małe posmarkane i chore małe kociaki.Zacytuję ok.10letniego chłopca
Pani Marzenko niech Pani je ratuje.
ja na to a co się stało.
znaleźliśmy je pod mostkiem przy kanale i jeden utonął,a ten malutki to chyba zaraz umrze bo on chyba długo już jest bez mamy.W gardle gula ,ale udaję że ja taka twarda
-ja na to ,dobra dawać je tu zobaczymy.O mateczko obraz nędzy i rozpaczy,faktycznie ten czarny ledwo żywy.No dobra chłopaki trzymać te chuchra ja polecę po leki i wodę i termofor.
Woda do obmycia posmarkanych dziobów,antybiotyk na koci katar i termofor do ogrzania.dobrze że miałam mleko w zapasie.Opanowaliśmy sytuację,chłopakom gębuchy się cieszą.No i na szczęście mały czarny nie umarł i ma się coraz lepiej.
Przyjechała kicia na przechowanie istny oszołom.Nie wiem czy uda się ją naprostować,behawiorystką nie jestem ,spróbować jednak muszę.Takiego oszołoma nawet schronisko nie weźmie.Nie daje się dotknąć,syczy,drapie i rzuca się na wszystko i wszystkich,niezłe ziółko.No nic zobaczymy czy coś wskóram.Padam na twarz i chodzę na rzęsach,przecież ja nie mogę mieć chwili spokoju.Wczoraj skończyła żywot pralka i ta porażka powala na kolana.Przy takiej ilości prania ,nie wiem jak dam radę.Wczoraj prałam w wirnikowej,na dworze i płukałam na dworze.Cholera nie mam wanny w domu nawet,trzeba będzie ją przeprosić i wstawić z powrotem.Za to dziś rano nie mogłam ruszać nadgarstkami.Nie wiem jak długo dam radę tak prać.Morze ktoś z Was ma jakąś starszą a jeszcze na chodzie.Na nową niestety mnie nie stać.Przepraszam że tak smędzę,ale chwilami naprawdę ręce opadają.
Dziękuję za paczkę,ze skarpetkowych składek,kociaki wcinają i uszkami ruszają.Króliczki czują się dobrze,mają teraz mały wybieg na dworze.Woliera malutkimi kroczkami idzie do przodu.Jeszcze ten czerwiec się nie skończył.Nie mam siły na dalsze porażki ,trzymajcie choć kciuki oby nic się nie wydarzyło.Pozdrawiam i za wszystko bardzo dziękuję.

środa, 10 czerwca 2015

Kochani .Apsika już nie ma ,na mojej drodze stanął dziś malutki staruszek.Chudy,prawie bez zębów.Nie miałam jak go zabrać.Ta istotka jest w mieście ,ja nie prowadzę.Umówiłam się z Panem z pobliskiego sklepu że zabiorę go w piątek jeśli będzie.Straż chciała go odłowić ale się nie dał.Ja podeszłam do niego dzisiaj.Pogłaskałam ,dałam jeść i prosiłam żeby był w ten piątek.Łzy lecą ,ale postąpić inaczej nie mogę.Kochani wsparcie potrzebne w każdej postaci.Nie zapominajcie o nas,bardzo proszę.
Uzbierała się cała kwota na wózeczek dla Dinga,dziś zrobimy pomiary i Pan zrobi nam wózek.Już dzwoniłam.Prosiłam żeby jak najszybciej go zrobił.Dinguś ma już mało czasu.Bardzo dziękuję za wsparcie ,na pojazd dla psinki. smutno mi bardzo i nie będę rozpisywać.Króliki czują się dobrze.Zasuwają z kotami jak małe autobusiki.W piątek relacja czy się udało.Trzymajcie kciuki.

wtorek, 9 czerwca 2015

Nie mam siły się dziś rozpisywać.Mimo usilnych starań ,kochany Apsik odszedł za tęczowy most.Walczyliśmy,lecz nie udało się.Jego serduszko było już bardzo słabe.Mimo to strasznie się czuję.Mam tylko nadzieję że był z nami szczęśliwy.On na mnie zaszczekał i ja podeszłam,wzięłam go na ręce i już go nie było.To tak jakby czekał żeby go utulić w ostatniej chwili.Ciężko.Za każdym razem kiedy odchodzą,nie potrafię się z tym pogodzić.Nie pociesza mnie fakt że zrobiłam wszystko co mogłam.Wiem że taka kolej rzeczy ,ale jakoś tak nagle pusto
 się zrobiło i ten kocyk został.tak widocznie miało być.

niedziela, 7 czerwca 2015

Wolierkowo,kotolandio ciesz się.

Zaczęło się ,strasznie powoli ale jednak.
Przygotowanie badyli do szlifowania i malowania.Ta mina mówi sama za siebie.Nie łaź
 tutaj i nie przeszkadzaj
kontrola jakości czy oby dechy na dach się nadają
kontrola ciąg dalszy.Przy okazji pani ta buda to wymiany,fuj.
Tu już wymierzone i pomalowane badyle na stelaż i okienko na świat
A tu Dinguś czeka.Szkoda że to wszystko tak powoli.Do miłego




sobota, 6 czerwca 2015

Króciutko.O dwóch takich co nie chciali być pasztetem.

Wstępnie napiszę tylko że nie udało nam się zdobyć bezpłatnie wózeczka.
W piątek pojechałam na rynek po warzywa i sadzonki.Jako że ja zwierzolubny ludź lubię popatrzyć na kurki czy taż kaczuszki.Moją uwaę jednak przykuło coś innego.Z daleka widziałam że facet coś przerzuca niczym wory z kartoflami.Podeszłam i moim oczom ukazły się małe króliczki.
-Pani kupi na pasztet,to ja na to że nie lubię pasztetu.-To czapkę.I krew mnie zalała.Zamiast jedzenia przywiozłam do domu coś do tulenia.Przedtem poleciałam do przychodni na przegląd.Towarzystwo zaszczepione.Troszkę niedożywione,ale postawimy na nogi ,to znaczy na łapy.







i na koniec upał doskwierał to my padliśmy,pomimo że klima chłodziła.
Adaś padł








Do miłego.





czwartek, 4 czerwca 2015

Jest bardzo źle

Jak pisałam wczoraj ,pojechaliśmy do przychodni weterynaryjnej na sygnale.W pierwszej kolejności badanie krwi i usg.Narządy wewnętrzne zdrowe,kardiologicznie też tylko ropomacicza  brak.Więc co do licha się dzieje.Dziewczyna niepatomna to dodaliśmy jeszcze trochę znieczulenia i Pani doktor przystąpiła go badania ginekologicznego.Kochani jest fatalnie.Korcia ma nowotwór przy cewce moczowej.Nie pamiętam nazwy tego cholerstwa,zwaliło mnie to z nóg.Ten  nowotwór jest nie operacyjny.Mamy w tej chwili bardzo duży stan zapalny.Na razie spróbujemy to zwalczyć i zobaczymy co dalej.Może się trochę to coś  obkurczy i wtedy będziemy się zastanawiać czy podejmujemy ryzyko operacji czy nie.Niestety do takiego rodzaju schorzenia musi przyjechać lekarz z Warszawy,w razie operacji ten sam lekarz wykona zabieg.Nie wiem ile sobie zażyczy,aż boję się pomyśleć.Puki co dziewczyna zażywa antybiotyk.Ma apetyt i normalnie siusia.Muszę bacznie obserwować jej zachowanie i  ilość moczu.Ten rodzaj nowotworu nie daje objawów przez bardzo długi czas.Załamka totalna.




to nie koniec złych wiadomości.W czasie mojej wizyty pewna osoba przyniosła 3 małe kociaki.Jeden z nich był w tragicznym stanie,odwodniony i wychudzony.Zabrałam go do domu choć szanse były bliskie 0.Jak można dopuścić do takiego stanu,zastanawiam się.Kocina dostał leki.Przywiozłam go domu .Umarł po 3 godzinach.Pocieszające tylko to że umarł mi na piersi,nie był sam i czuł ciepło drugiej żywej istoty.Smutny ten dzień.Nie potrafię oswoić się ze śmiercią,choć już nie jedną przeżyłam.Tak mam .Pozdrawiam wszystkich serdecznie .

środa, 3 czerwca 2015

Kochani.Sprawa wózka nadal w toku.Dingo chyba się poddaje,coś ta wola walki w nim zanika.W tej chwili mamy 150 zł na wózek.Napisałam też na wydarzeniu króciutko o Dingu.Tam ktoś chce podarować taki wózek,może się uda.W tej chwili jest inny problem.Dziś na sygnale jadę z Koreczkiem suczką na zabieg.Korcia dostała ropomacicza.Jeszcze w miarę jest sprawna,to wiekowa dziewczyna .Trzymajcie kciuki.Zrobię jakieś zdjęcia i postaram się wrzucić dziś ,najpóźniej jutro.Ręce opadają.