niedziela, 31 marca 2013

Życzenia dla wszykich

W związku z tym że wiecznie jestem gdzieś do tyłu i nie mogę zdążyć ze wszystkim na czas,na dodatek mam koci szpital.mimo wszystko chciałabym złożyć wszystkim najserdeczniejsze życzenia z okazji Świąt Wielkiej Nocy,pogody ducha pomimo problemów,radości w sercu i na twarzy no im może jeszcze ciepełka w gronie rodzinnym.

niedziela, 24 marca 2013

Ja swoje a życie swoje

Obiecywałam sobie, żadnych kotów więcej, ani jednego  koniec basta. Ja swoje a życie pisze swój scenariusz i już. Po kolei więc,jakiś czas temu zaliczyłam szpitalna wizytę i poznałam tam bardzo miła starszą panią nie wiadomo co jej było mnóstwo badań kobiecie robiono ja wyszłam ona została raz ją odwiedziłam i jeszcze nie wiadomo co jest grane. Jakież było moje zdziwienie kiedy po sześciu tygodniach odnalazła mnie jej siostra z wielką prośbą. Pani weźmie jej trzy koty bo nie ma się komu nimi zajmować.Normalnie wara mi opadła.wielkie prośby i tak dalej.Właścicielka kotów Pani Władzia zachorowała na nowotwór i wara mi opadła po raz drugi,leży w szpitalu i nie wiadomo kiedy wróci. No i co, Mańdzia wzięła, bo kto by się takim argumentom przeciwstawił. Na szczęście są wysterylizowane.Dobra wiadomość to taka że Pusia ma już nowy domek, Leoś i Mała są z nami. No dobra, 24 się karmi to i te 2 dam rade. Myślicie że to koniec? A gdzie tam. Kiedyś mądra kobieta powiedziała mi że wydzielam jakiś fluidy i te zwierzaki wiedzą gdzie przychodzić, a co dr. Doolittle jestem,do sedna kobieto,otóż w piątek rano siedzi kotek pod domem i zastanawiam się gdzie on ma oczy i czy oddycha. Na szczęście są tylko pogryzione i poropiałe. Zasmarkany, zakasłany. Od razu antybiotyk w tyłek, dzisiaj drugi. Jutro jadę do weta po następne. Kiedy emocje opadły domyśliłam kto jest właścicielem kota. Miła szczęśliwa rodzina, duży dom, prowadzą sklep, chodzą  do kościoła a dla kiciusia miejsca w domu nie ma, a dla takiego zaropielca tym bardziej, ręce opadają. Zdjęcia na razie nie ma, kocio jest odizolowany, widok zresztą niespecjalny.

 Leon
Mała

Żeby nie było że nic nie robię, wymajdrowałam sobie stroiczki z tego co pod ręką i tackę na której jeden stroik stoi, kilka obrazeczków. Konik skończony reszta się tworzy. Rozpisałam się, jak ktoś dotrwa do końca jest dzielny. Pozdrawiam serdecznie.




















wtorek, 12 marca 2013

natchnienie

Za oknem biało i zimno,natchnęło mnie na malowanie wena jakowaś na mnie spłynęła choć miałam usiąść do maszyny,ze mną już tak jest.Stoję sobie przy sztaludze i przypomniała mi się pewna historia sprzed kilku lat sama uśmiechnęłam się do siebie pod nosem.Otóż maluję sobie takie tam różne bazgroły nie mówię że jakaś tam artystka ze mnie bo minęłabym się z prawdą,prawdą jest też że te moje twory zawsze ktoś kupuje więc takie najgorsze na świecie chyba nie są ,nie mnie to oceniać w końcu zwierzaki jeść muszą i pewnego dnia jeden pan zachwycał się jednym obrazeczkiem kwota przystępna a jakże 30 zł.cmokał .dumał i zapytał,a ASP to kiedy pani kończyła,na to ja nigdy proszę pana.A cha odpowiedział Pan podziękował i tyle go widziałam.Na początku było mi smutno bo już widziałam 10 kocich puszeczek ,facet wiedział jak sprowadzić człeka na ziemię.Morze ja za głupia jestem bo tak naprawdę nie wiem czemu zrezygnował snob jakiś czy co.Obrazek i tak się sprzedał a ja sobie skrobie dalej bo kociołki jeść chcą.chciałam się podzielić krótką  historyjką ot tak po prostu.,wspomnienia ,idę się dalej natychać.Pozdrawiam.

niedziela, 10 marca 2013

wszystko jest do kitu

jestem strasznie wkurzona nie dość że nie posiadam aparatu cyfrowego to sknocił mi się telefon i nie mogę zrobić żadnego zdjęcia trzeba  będzie poczekać aż się naprawi,złośliwość przedmiotów martwych.Aura nie napawa radością a ja jako roślina ciepłolubna zimna nie cierpię.kochani mam wielką prozbę do was,zajrzyjcie do fundacji Tara schronisko dla koni oni tam naprawdę potrzebują pomocy może ktoś zechce udzielić wsparcia,ja jutro wyślę choć malutki grosik.Na dziś tyle ,na razie nerwa mam.Pozdrawiam serdecznie.